Standard nad standardy. Z ust prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena nie otrzymaliśmy niczego, czego byśmy się nie spodziewali. Demokracja, wartości, opowieści o wojnie – powielanie wiadomości, wracanie do historii. Ustawianie Rosjan, jako największych wrogów.
Pamiętam, jak Donald Trump, gdy wizytował Warszawę i tak samo niczego Polakom nie obiecał, poza chwilowym zaleczeniem narodowych kompleksów, w roli największych wrogów ustawił Niemców poprzez wspomnienie o Powstaniu Warszawskim. Dziś kolejny przywódca „wolnego świata” wykonuje ten sam manewr, aby wpasować się w obecne czasy i potrzeby światowego hegemona. Czy i tym razem będziemy wierni bez względu na koszt? Czy i tym razem nie przełoży się to na amerykańskie inwestycje w Polsce? Transfer technologii? Przenoszenie wycofywanych gałęzi przemysłu z Azji do Polski?